Przewodnicy po Krakowie
12 grudnia 1860 w Szymborzu urodził się Jan Kasprowicz - poeta Młodej Polski.
Szymborze dziś jest dzielnicą Inowrocławia, na Kujawach.
Jan był jednym z czternaściorga dzieci, ojciec był niepiśmienny. W malutkiej szkole uczył Józef Przybyszewski, ojciec Stanisława. Zauważył, że Jaś jest dzieckiem wrażliwym i zdolnym i otoczył go opieką, również materialną. Załatwiał jakieś niewielkie stypendia, co pozwalało Janowi na dalsze kształcenie. Z czasów szkolnych Jan znał Stasia Przybyszewskiego.
Po studiach ożenił się, ale małżeństwo szybko skończyło się rozwodem.
Jan osiadł we Lwowie i był związany z tym miastem przez 35 następnych lat.
Tutaj znalazł pracę jako redaktor, obronił doktorat, objął jedną z katedr Uniwersytetu Lwowskiego. Tutaj wydawał swoje poezje, stał się bywalcem spotkań lwowskiej bohemy.
We Lwowie, w kwietniu 1892 roku poznał krakowiankę Jadwigę Gąsowską, która została jego żoną. Mieli 2 córki- Jankę i Hankę.
W 1898 roku Przybyszewski przyjechał do Krakowa i stamtąd pisał do Kasprowicza, odnawiając starą znajomość. Zachwycał się jego poezją:
"Mój piękny i wielki, przed nikim się nigdy nie korzyłem, ale przed Tobą się korzę boś stworzył najpotężniejszą rzecz"
Na wzgórzu śmierci", to cud, to objawienie".
Kiedy więc jechał Kasprowicz do Warszawy, spotkał się z Przybyszewskim w Paonie
na ul. Szpitalnej.
Tak Boy opisuje ten wieczór:
„Upili się oczywiście obaj jak nieboskie stworzenia; nie wiedząc już, co robić z wzajemnej czułości, zamienili kamizelki jak bohaterowie Homera zbroje.
Stach miał berlińską kamizelkę brązową ze złotymi guzikami na dwa rzędy, z której był bardzo dumny, ale oddał ją bez wahania. Kasprowicz chciał wymienić i pugilaresy, ledwo
go przyjaciele powstrzymali, bo Kasprowicz, jadąc do Warszawy na odsłonięcie pomnika Mickiewicza, pugilares miał spęczniały banknotami, a nasz Stach,
Boże zmiłuj się…
Ale na jedno wyszłoby Jasiowi, bo i tak wszystko w Warszawie przepił”
W czerwca 1899 Stanisław Przybyszewski przyjeżdża do Lwowa na odczyt
o Chopinie. Mieszka, oczywiście u przyjaciela Jana. Tam poznaje jego żonę.
Oboje są sobą zauroczeni.
Stach pisze do Dagny do Zakopanego:
"Niestety Jaś zrobił się niespodziewanie abstynentem.
....Żona Jasia jest najsłodszym stworzeniem, subtelna, filigranowa i bardzo piękna ."
I od razu adoruje Jadwigę, przesyła jej liściki.
"Całuję całe, całe Twoje ciało i pieszczę, pieszczę, pieszczę...."
"Dokonał się wielki święty cud, który wszystko uniewinnia, wszystko uświęca. Jesteś moją, a ja Twój, Twój, Twój."
W rezultacie dochodzi do rozstania małżonków, Kasprowicz zabiera dzieci. Jadwiga po śmierci Dagny w czerwcu 1901 jedzie z Przybyszewskim do Warszawy.
Zostaje jego żoną.
Kasprowicz zrozpaczony pisze przejmujący hymn "Święty Boże, święty mocny"
Idź ze mną!
Zrzuć z Siebie, Ojcze, nietykalne blaski.
Zgarnij ze siebie tę bożą,
tę władającą moc, co nad wiekami
nie ugaszoną płomienieje zorzą
i światłość daje światom,
i światy w swoim ogniu na popioły trawi!
Stań się tak lichy jak ja i skulony
i doczesności okryty łachmanem,
wlecz się nieszczęsnym łanem,
za kluczem w dal przymgloną ciągnących żurawi,
ku cichej na rozstajach kopanej mogile
zapomnianego człowieka! (...)
O Boże, Święty Boże, Święty
a Nieśmiertelny...
Kasprowicz w 1911 znalazł jeszcze miłość. Była to Marię Bunin córka rosyjskiego generała. Przeprowadzili się do Poronina, do domu na Harendzie.
Jan Kasprowicz zmarł tam w sierpniu 1926 r., a jego ostatnia żona doprowadziła do utworzenia muzeum Jana Kasprowicza.