Od 1954 w ostatnią niedzielę stycznia obchodzony jest Światowy Dzień Trędowatych.
Od wieków choroba budziła grozę, przy obecnym stanie medycyny
jest całkowicie wyleczalna.
Dalej jest jednak zagrożeniem dla mieszkańców najuboższych regionów świata, którzy możliwości leczenia nie mają.
Fala trądu napłynęła do Europy w średniowieczu w czasie wojen krzyżowych.
Rozumiano, że chorobą można się zarazić przez kontakt z chorym , dlatego budowano na obrzeżach miast szpitale dla trędowatych.
Były one przytułkiem i miejscami zupełnego oddzielenia od
zwykłego świata.
Zasady izolacji uchwalono już w 1179 roku na III Soborze Laterańskim.
Zarażony uczestniczył w obrzędzie pożegnania ze światem zdrowych. Uroczystość przypominała pogrzeb, wszak trędowaty umierał dla świata.
Chory, ubrany w prostą tzw. „łazarzową” szatę, opuszczał w otoczeniu rodziny swój dom i prowadzono go do kościoła. Tam śpiewano pieśni żałobne, odprawiano żałobną mszę.
Na znak symbolicznej śmierci kapłan posypywał choremu głowę popiołem i odczytywał specjalny kodeks postępowania obowiązujący trędowatych:
(zakazy: wstępu do miast i osad, picia wody z publicznych fontann, chodzenia boso, dotykanie dzieci, jadanie ze zdrowymi, mycie się w rzekach i strumieniach). A potem wręczano grzechotkę, którą miał obwieszczać swoją obecność, specjalne garnuszki (chory miał zakaz używania naczyń przeznaczonych dla ludzi zdrowych) oraz sakwę na kiju do przyjmowania jałmużny i datków.
I wyprowadzano chorego z miasta.
Przed szpitalami dla trędowatych stawiano tzw. latarnie umarłych. Były to w Krakowie słupowe kapliczki z miejscem na źródło światła. Wieczorem ich płomień ostrzegał zdrowych, by nie podchodzili zbyt blisko.
Taka latarnia, współcześnie z zamurowaną częścią na ogień, stoi przed kość. św. Mikołaja na ul. Kopernika. Kiedyś wskazywała leprozorium i kość. św. Walentego na Kleparzu.
Przewodnicy po Krakowie
e-mail: kraktourist@gmail.com
tel. +48 502 087 153
tel. +48 501 050 939